Projekt wystawy „Eksplozja litery. Ikonografia tekstualności jako źródła cierpień” odwołuje się do problematyki kreowania, wytwarzania i dystrybucji tego, co możemy określić jako cywilizacyjne „sensy”.
[ads1]
Idee te – co oczywiste – posiadają bardzo długą historię i wywodzą się z najstarszych tradycji, które obejmują spuściznę myśli świata antycznego oraz bliskiego i dalekiego Wschodu, jakkolwiek uruchomienie przestrzeni mitu i związana z nim mitografia jest również dystynktywna dla współczesności. Szczególnie interesująca w kontekście wystawy wydaje się egzemplifikacja relacji zachodzącej pomiędzy „słowem” a „obrazem”, co bezpośrednio artykułuje artystyczna „plama”. Ta bowiem – jak pisał Tadeusz Sławek – „jest eksplozją litery, nagłą afirmacją wolności (…). Plama nie jest tylko chorobą tekstu, ale także jego świętem, wolnością. (….) Plama jest kwintesencją, możliwością wywołania każdej litery, każdego znaczenia”.
Problematyka znaku i znaczenia jest w naszej kulturze obecna od zawsze. Kiedy przed ponad półwieczem Mircea Eliade napisał, iż „człowiek domaga się znaku, aby położyć kres napięciu spowodowanemu przez względność oraz trwodze wynikającej z dezorientacji”, zapewne postrzegał on akt kreowania i konstytuowania znaków jako wyraz fundamentalnej potrzeby poszukiwania „absolutnego punktu oparcia”. Usankcjonowanie i uzasadnienie ludzkiej egzystencji domaga się – według autora Sacrum, mitu, historii – zarówno symbolizacji, jak i rytualizacji rzeczywistości. Zachodzące pomiędzy człowiekiem a językiem relacje przynależności są logiczną konsekwencją faktu, że od momentu narodzin, kiedy zaczynamy konstruować swą podmiotowość i tożsamość, „zamieszkujemy” w języku, który jest naszym (obosiecznym zresztą) schronieniem, narzędziem i praktyką dyskursywną.
Językowa mediacja służy nam przede wszystkim do stworzenia indywidualnego figur wyobrażeniowych i postaci pojęciowych, stanowiących rekonstrukcję świata widzialnego i naszego w nim miejsca. Są one w istocie wyrazem ufności w systemy symboliczne i aktami obsesyjnej wiary w reprezentację. Niestety realia naszego doświadczania świata nader szybko rewidują tę utopię i wówczas dostrzegamy, że między znakiem a rzeczywistością istnieje przepaść, która jest zaczynem i traumy i afirmacji.