Kuter wędkarski „Hunter”, który ratownicy SAR holowali do Ustki, po tym jak utracił napęd, wcześniej został staranowany przez inną jednostkę.
Sprawą zajmie się Izba Morska w Gdyni, która wyjaśni jak doszło do kolizji jednostek i który z kapitanów jest za to odpowiedzialny.
W piątek rano kapitan jachtu wędkarskiego „Hunter”, który znajdował się około 25 mil na północ od Ustki zgłosił utratę napędu. Według jego informacji doszło do urwania wału napędowego. Wtedy na jednostce oprócz dwóch załogantów znajdowało się również 12 wędkarzy.
Najpierw ratownicy SAR uznali, że załodze nic nie zagraża i nie podjęli decyzji o holowaniu. Do portu miał ich zaciągnąć inny kuter znajdujący się w okolicy. Godzinę później okazało się jednak, że zerwany wał napędowy wysuwa się z dławicy i może dojść do zalania maszynowni. Dlatego SAR ostatecznie podjął decyzję o holowaniu „Huntera” do Ustki. Akcja zakończyła się szczęśliwie około godziny 17:00.
Dopiero w porcie Ustka okazało się, że kuter stracił napęd po tym, jak w jego śródokręcie uderzyła inna jednostka wędkarska. Widać wgniecioną burtę, relingi oraz sterówkę.
– Nasza łódź tak się przechyliła, że druga burta znalazła się cała pod wodą – mówił nam na miejscu jeden z wędkarzy płynących na jachcie „Hunter”. – Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Kolega w ostatniej chwili odskoczył na bok. Dziób drugiej jednostki uderzył dokładnie w miejsce gdzie stał.
Załoga jednostki została na miejscu skontrolowana przez Straż Graniczną. Przedstawiciele Kapitanatu Portu w Ustce zebrali dokumenty potrzebne do dalszych czynności w tej sprawie.