Funkcjonariusze słupskiej komendy policji uratowali życie 64-latka, który tonął w kanale portowym w Ustce.
Mężczyzna pośliznął się, wpadł do wody i wołał o pomoc. Jego krzyk słyszał świadek, który zadzwonił na numer alarmowy 112. Opanowanie i szybka reakcja funkcjonariuszy doprowadziły do szczęśliwego zakończenia. Mundurowi wyciągnęli mężczyznę na ląd i do czasu przyjazdu pogotowia udzielali mu dalszej pomocy. 64-latek został przewieziony do szpitala, jego życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Wczoraj po godz.10.00 dyżurny Komisariatu Policji w Ustce otrzymał zgłoszenie o tonącym w kanale portowym mężczyźnie. Na miejsce natychmiast pojechali policjanci z tamtejszego komisariatu i funkcjonariusze słupskiej drogówki, którzy właśnie pełnili służbę na terenie kurortu. Mundurowi dobiegli do miejsca zdarzenia i od razu przystąpili do ratowania mężczyzny. Sytuacja wymagała natychmiastowej reakcji.
Policjanci szybko zorganizowali koło i linę cumowniczą. 64-latek tracił oddech, opadał z sił i miał trudności z chwytem sprzętu ratowniczego. Wychylając się głęboko za burtę łodzi, policjanci umieścili koło blisko jego ciała, podali linę i z zachowaniem spokoju udzielali wskazówek, które były kluczem do wydobycia poszkodowanego na ląd.
Wszystko działo się dynamicznie. O życiu mężczyzny decydowały sekundy. Pomogła siła spokoju, równowagi i opanowanie policjantów. Nie zawiodła dobra organizacja, a przede wszystkim współpraca mundurowych, bez której jak sami poinformowali po zdarzeniu, nie byłoby szans na ratunek.
Po wyciągnięciu mężczyzny z wody mundurowi okryli go odzieżą i oczekując na przyjazd karetki, nieprzerwanie z nim rozmawiali. W trakcie komunikacji ustalili, że 64-latek wychodząc z kutra rybackiego na nabrzeże portu, niefortunnie przewrócił się i wpadł do wody. Mężczyźnie została udzielona pomoc medyczna i został przewieziony do szpitala. Jego życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo.