Tomasz Bobin, dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku i Marcin Konarzewski, dyrektor firmy Energopol Szczecin podpisali umowę na wykonanie inwestycji pod nazwą „Ochrona brzegów morskich w miejscowościach Łeba, Rowy i Ustka”.
[ads1]
Podpisanie odbyło się w Rowach, które obecnie są najbardziej zagrożone zniszczeniami od strony morza. W uroczystości więzła udział między innymi Dorota Pyć, podsekretarz stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej oraz senator Kazimierz Kleina.
Inwestycję za 122,6 mln zł wykona konsorcjum firm Energopol Szczecin i PBO Słupsk . W przetargu startowały dwie firmy. Druga z nich chciała prawie 140 mln zł. Prace mają zakończyć się połowie 2015 roku. Część robót będzie się niestety odbywało w czasie sezonu letniego.
– Projekt opiewa na kwotę 161 mln zł z czego dofinansowanie z Funduszu Spójności wynosi 136 mln zł – wylicza Tomasz Bobin, dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku. – Pozostała kwota to wkład własny Skarbu Państwa. Koncepcja zakłada inwestycje na łącznej długości ok. 5km. Prace będą odbywały się na plaży wschodniej w Łebie, plaży wschodniej w Ustce oraz plaży wschodniej i zachodniej w Rowach.
Zgodnie z założeniem zasadnicze elementy konstrukcji której zadaniem będzie ochrona brzegu morskiego to: budowa progów podwodnych i modułów siedliskowych, odbudowa i budowa zespołu ostróg, odbudowa skarpy wydmy w Łebie, przebudowa opaski brzegowej w Ustce oraz sztuczne zasilanie brzegu morskiego o łącznej kubaturze 784 tyś. m³.
– Na pewno część prac trzeba będzie wykonać w czasie sezonu letniego. Będziemy jednak starali się w jak najmniejszym stopniu ograniczyć prace na samej plaży. Cześć robót będzie wykonywana w morzu. Natomiast na plaży będą bite pale. W Kołobrzegu robiło się to etapami tak, aby zajmować jak najmniej miejsca. Sprawdziło się, więc powtórzymy ten pomysł w Łebie, Ustce i Rowach – dodaje Tomasz Bobin.
Co ciekawe progi podwodne, które powstaną na wschodnich plażach oprócz walorów ochronnych będą miały również walory turystyczne. Chodzi tutaj szczególnie o nurkowanie. Możliwe nawet, że pojawią się nowe atrakcje turystyczne, które będą przyciągały nad morze kolejnych wczasowiczów.